Basia
Basia
  6 dubna 2011 (pierwszy post)

Krótko i na temat - tytuły ostatnio obejrzanych filmów plus ew. wrażenia po ich zobaczeniu ;)

Strobista
Strobista
  12 února 2013

October Baby (Dramat) - poczatek strasznie nudny potem sie rozkreca i jest ciekawiej

Sylvinka
Posty: 15395 (po ~112 znaków)
Reputacja: -13 | BluzgometrTM: 4
Sylvinka
  13 února 2013
Hooligans-bardzo lubię filmy tego typu, dlatego za całość mocna 9/10.
Miasto gniewu-o wszystkim i o niczym? Wytrwałam niecałą godzinę 3/10.
mam czarne skrzydła,muskam nimi stopy aniołów...
BujajacaWoblokachh
Posty: 44958 (po ~170 znaków)
Reputacja: -10 | BluzgometrTM: 12
BujajacaWoblokachh
  13 února 2013

Stworzeni do miłości- ladna historia...

Nie mam czasu nienawidzić ludzi, którzy mnie nienawidzą,
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
Kiniowska
Posty: 1047 (po ~357 znaków)
Reputacja: 1 | BluzgometrTM: 485
Kiniowska
  13 února 2013
Earth
Earth: Ech, czyli w książce też był takim ujem? ;d


No można tak powiedzieć - musiał bzyknąć każdą nową bohaterkę, która się pojawiała. Mnie to wk***iało niemiłosiernie. :D Nie, że za jakiś czas albo za kilka stron, tylko prawie że "cześć cześć" i do wyra. :zonk: Szlag mnie trafiał, czekałam tylko aż będzie następny fragment, bo po 2-3 babkach nie dało się tego znieść.

Konto usunięte
Konto usunięte: A co do Craiga jako Blomkvista, to mimo, ze jest słabym aktorem, to do tej roli pasuje idealnie (ot rola życia)


Podbijam. :tak:

Jeszcze ten jego wyraz twarzy, jakby miał swój świat i swoje kredki - dokładnie jak Bloomkvist. Kto wie, może w prawdziwym życiu też bzyka kogo popadnie, tylko tabloidy tego nie wychwyciły... :ziober2:

A co do tematu, to ostatnio filmy z serii "odgrzewany kotlet" - żłopie wieczorami kawę, nie mogę usnąć i do jakiejś 4. nad ranem oglądam to, co już prawie znam na pamięć. :P Ostatnio:

- "This means war" - z Reese Witherspoon i Tom'em Hardy. No tego kolesia to tylko polać czekoladą i zeżreć... :w00t: Głównie dla niego oglądam ten film, można powiedzieć. :D Zakończenie rozczarowuje, stylistyka komedii romantycznej wkurza, ale i tak lubię! :) 9/10

- "Druhny" - wymiata. :rotfl: Momentami trochę niesmaczny, ale można się pośmiać. No i "pierwsza druhna" ma za***iste nogi, mimo że w filmie trochę dziwna i czasami dziwacznie ubrana. Melissa McCarthy (?) bez komentarza, rozwala wszystko. :D 8/10
SzaryChlopaczek
LadyDomi
LadyDomi
  13 února 2013
Underworld: Przebudzenie - 6/10

Inseparable - 8/10; krótkometrażówka z Benedictem Cumberbatch'em d83ddc97 do obejrzenia na yt - http://www.youtube.com/watch?v=sIM1nL_9dis

Żelazna dama - 7/10

Papillon - dobry film, ale trochę nie w moim guście.
JezdzeMalymFiatem
JezdzeMalymFiatem
  14 února 2013
RexMundi
RexMundi: Hobbit - powiedziałbym że mi się nie podobał ( ale jakoś nie mogę, chyba z racji że po prostu lubię twórczość Tolkiena ) oczywiście nie jest to LotR no ale i ksiązki były pisane pod różnych czytelników , to co mnie najbardziej razi w tym filmie to jednak efekty specjalne - momentami sceny są tak nierealne że czuje się jakbym oglądał kreskówkę ( podobnie było z 4 częścią Indiany Jonesa ) film jako całość daje radę i oczywiście czekam na kolejne części

Trzeba powiedzieć na głos, że film jako forma w swoich efektach to wiadomo - geniusz, ale treść ekranizacji jest kompletnie do dupy. Kto czytał całą twórczość, począwszy od Sillmariliona, aż po Dzieci Hurina, ten wie o co mi chodzi. Hobbit w filmie jest napompowany bzdurami i przekrętami epizodów, które zakrzywiają zwierciadło książka - film. Filmy są po to, żeby sprzedawały się kubeczki, długopisy, koszulki itd z motywami świata Tolkiena. Ja mam za duży szacunek do literatury żeby móc powiedzieć, że film choć trochę mi się podobał. Wolę czytać niż to oglądać. Tak, film jest do dupy.
RexMundi
Posty: 68930 (po ~126 znaków)
Reputacja: -46 | BluzgometrTM: 13
RexMundi
  14 února 2013
Cosmopolis - taaaa..... no obejrzałem , jeszcze z Paczisonem - nie dla wszystkich film
Zielona Latarnia - filmy na motywach komiksów traktuję łagodniej , więc dużej krytyki nie będzie ale i wielkiego zachwytu nie ma
( plus to co lubie w takich produkcjach - scena po napisach :D )
Bad Ass - takie sobie , staruszek łazi po mieście i tłucze każdego gangsta który mu podpadnie

==

przymierzam sie ciągle do Nędzników - ale wizja 2,5 h ciągłego śpiewania lekko mnie przeraża
...Ignorance is bliss...
Earth
Earth
  14 února 2013
Kiniowska
Kiniowska: No można tak powiedzieć - musiał bzyknąć każdą nową bohaterkę, która się pojawiała. Mnie to wk***iało niemiłosiernie. :D Nie, że za jakiś czas albo za kilka stron, tylko prawie że "cześć cześć" i do wyra. Szlag mnie trafiał, czekałam tylko aż będzie następny fragment, bo po 2-3 babkach nie dało się tego znieść.

No rzeczywiście, brzmi to dość irytująco, tyle dobrego, że w filmie nie było tego aż tak dużo. :)
JezdzeMalymFiatem
JezdzeMalymFiatem
  14 února 2013

A, właśnie. Za bardzo dałem się ponieść emocji i w sumie z racji tego, że lubię ten dział i temat, nie omieszkam ponad powyższą krytyką dodać swojej recensji o filmach, które ostatnio oglądałem :)

Robot i Frank
Film jest fabularnie oryginalny, nieprzesadnie futurystyczny, co daje trochę frajdy, bo poznajemy otoczenie, którego nie widzieliśmy w żadnej produkcji. Są filmy pod jedno kopyto, w których ktoś ratuje świat, jest jakaś laska, itd. bla bla bla... Tutaj nie.
Tutaj poznajemy zawodowego włamywacza na emeryturze. Po 16 latach wyrwanych przez więzienie z życiorysu głównego bohatera odwiedza cotygodniowo syn. Syn czuje się niejako zmuszony odwiedzać go co tydzień, więc postanawia wyręczyć się bardzo sympatycznym robotem, zaprogramowanym specjalnie do opieki nad starszym zrzędą z zanikami pamięci. Początki są dość trudne, do momentu, gdy okazuje się, że robot stawiający za priorytet wszelkie dobro Franka, w ogóle nie rozróżnia czym jest łamanie prawa. W głowie Franka zapala się żarówka.
Polecam gorąco. Film prorodzinny z małą dawką adrenaliny. Doskonale definiuje pojęcie egoizmu i samotności.
Momentami chwyta za serce. 7/10

Saga Gwiezdnych Wojen
Jako dziecko nie potrafiłem zaakceptować zawiłości mnogo wyeksponowanych ras, ani w ogóle nie wiedziałem czy VHS, który wypożyczył dla mnie wujek był dobrym pomysłem. Od razu wyciągnąłem kasetę i puściłem Batmana.
Kilka lat temu na służbie, gdy pracowałem w ochronie, obejrzałem IV. epizod. Poleciałem do spożywczaka po chipsy i bardzo mi się spodobał. No ale jakoś nie kwapiło mi się, żeby kupić sobie specjalnie kompa i nauczyć się ściągać torrenty. Jednak tak się złożyło, że naszła mnie wielka ochota na poznanie się z tym filmem i w sumie mieszane mam odczucia.
Pierwsze trzy epizody super. Zakochałem się w księżniczce Amidala i od razu ściągnąłem sobie z nią tapetę. Efekty specjlne miodzio. W przeciwieństwie do młodszej wersji Damiana postarałem się uważnie śledzić detale fabuły, żeby w tym motłochu chaosu i dość wybrakowanych treści w odstępach czasu między kolejnymi epizodami wyłapać sens zmian w każdym kolejnym epizodzie.
W starszych częściach, które są kontynuacją nowszych ekranizacji starałem się docenić trud włożony w bardzo trudne efekty specjalne. Niektóre postacie zrobione były klatkami, ale nie raziło mnie to w oczy. Mistrz Joda bardziej zabawny. Wookie i C-3PO również. Artu (R2-D2) swój heroizm miał nieco bardziej wyeksponowany we wcześniejszych epizodach i bardziej oddano tę pałeczę Hanowi Solo. Ten miał zuchwałe teksty, bardziej przypominające dialogi typowe dla kina akcji z ostatnich dwóch dekad poprzedniego tysiąclecia, więc ostatnie epizody naprawdę bardzo różnią się powagą od wcześniejszych. Na koniec oddam się konsekwentnej krytyce Lukasa Skywalkera. Bardzo zawiodła mnie ta postać. Tę obsadę dałbym komuś, kto mimiką twarzy i pierdołowatością w pozornie patowych sytuacjach wynagrodziłby mi męczarnie, na które musiałem niekiedy przymykać oko. Wiecie jak to jest, kiedy rzucacie mięsem, bo jakaś postać Was wkurza.
Ciekawym elementem był remake ostatniej sceny mistrzów Jedi w jednym kadrze. Dodano młodego Anakina. Postać nowszych produkcji na starszej. Brakowało mi tam tylko Qui-Gon Jinna. W ogóle Qui-Gon Jinn wzbudził we mnie wielkie nadzieje w I. epizodzie. Szkoda że tak szybko kopnął w kalendarz.
Tak, Gwiezdne Wojny wymagają sporo skupienia. Zwłaszcza jak chce się zauważyć jak bardzo George Lucas starał się czerpać inspiracje z mitologii. Klasyka gatunku, ale prawdę mówiąc przy kilku spalonych lolkach sam napisałbym dobry scenariusz. Reszta to tylko miliony dolarów. 6/10

Niemożliwe Przyznam się bez bicia. Ryczałem jak mały chłopiec.
Film w klimacie 127 dni. Kreślę granice między produkcjami typowo postapokaliptyczno-survivalowymi, ale jak w żadnym innym filmie nie widziałem tak mocnego nacisku na wolę przetrwania z powodu więzi emocjonalnych i nadziei na to, że zobaczy się bliskich. Jeden wielki chaos. Film oskarowy. Niesamowicie oddany realizm psychologiczny. Brakowało mi tu motywu z kidnaperami, ale pomijając to było sporo napięcia. Bardzo mi się spodobała scena, gdy młody Lucas pomagał trzy razy cięższej od siebie matce wspiąć się na drzewo, by uchronić się przed następną falą. Znam to uczucie kiedy wydaje się człowiekowi, że nie ma sił, a jednak psycha tak motywuje, że człowiek jest w stanie osiągać cel. Jakiś czas temu montowałem ciężką nadstawkę z dwoma kolegami w Grajewie. Był moment, że czułem nadchodzący upadek. Wszyscy trzej na drabinach, na 5 metrach. Wiedziałem, że jak spadnę ja, to spadną też oni. W filmie doskonale zostało to oddane. Kojarzy mi się to trochę z Forestem Gumpem, ale mniejsza z tym.
Mało dialogu, dużo emocji. 11/10

A.I. Sztuczna Inteligencja
Dawno nie oglądałem tego filmu. Gatunek ciężkich psychologicznych i wymagających zrozumienia. Jak w Co gryzie Gilberta Grape'a. Idealnie rzuca światło na ludzką próżność i rozrzutność emocjonalną. Pominę jednak analizę samej treści fabuły i z racji amatorskiego zamiłowania do ufologii zechciało mi się coś zaznaczyć. Otóż zauważyłem niesamowite podobieństwo wyglądu postury pewnej rasy obcych, którym w objętości filmu poświęca się niewielką część, a jednak dla mnie najbardziej istotną. Na tle futurystycznej oprawy ostatnie sceny zawierają bardzo mistyczny klimat. Ludzi już nie ma. W najmniej pozornej, drugoplanowej postaci ukrywa się ludzkie DNA i humanoidalny młody chłopiec przeżywa ostatni dzień ze swoją przybraną, nie żyjącą od dawna matką. Naprawdę cięęężki film. Brakuje mi tu szerszego motywu z obcymi, bo nieco wytrąca zrozumienie pozostałej treści i odwraca od niej uwagę. Zbyt duży kontrast niewytłumaczonych wydarzeń.
Co niektórym lepiej pić na czczo olej roślinny, niż zrozumieć przesłanie tego filmu. 8/10

No ale wracając do obcych. Nie chcę nikogo tu nakłaniać do popierania czy podważania moich poglądów, ale w bardzo wielu filmach dostrzegam drugie dno, które dostrzegają tylko tak zwani uświadomieni. Tzn. tacy jak ja, którzy wiedzą czym jest Rząd Światowy, Wszechświaty równoległe, Czarne Dziury - ogólnie mało przyziemne sprawy. Prawdy są ukryte w takich filmach jak Equillibrium, Surogaci, A.I. właśnie, Matrix, 5. element, Avatar, a nawet te bardziej mistyczne jak Władca Pierścieni itp. Do sedna...
Nie wiem czemu, ale mój mózg od razu utożsamił ze sobą te rodzaje postaci.

Nie wiem dlaczego, ale ludzie oglądając filmy sci-fi z góry mają podświadome nastawienie na to, że film to fikcja i pokazuje czyjeś wyimaginowane głupoty. Z góry zakładamy, ze to co widzimy nie istnieje, a jednak wierzymy w jakieś gusła i zabobony. Na pewno napiszę kiedyś o tych związkach artykuł, tylko wymaga on ode mnie dotarcie do źródeł mechanizmów wpływających na telewizyjne zakrzywianie rzeczywistości.

Się rozpisałem :D

BujajacaWoblokachh
Posty: 44958 (po ~170 znaków)
Reputacja: -10 | BluzgometrTM: 12
BujajacaWoblokachh
  14 února 2013

Miłość żyje wiecznie - ladny

JezdzeMalymFiatem
JezdzeMalymFiatem: Niemożliwe Przyznam się bez bicia. Ryczałem jak mały chłopiec. Film w klimacie 127 dni. Kreślę granice między produkcjami typowo postapokaliptyczno-survivalowymi, ale jak w żadnym innym filmie nie widziałem tak mocnego nacisku na wolę przetrwania z powodu więzi emocjonalnych i nadziei na to, że zobaczy się bliskich. Jeden wielki chaos. Film oskarowy. Niesamowicie oddany realizm psychologiczny. Brakowało mi tu motywu z kidnaperami, ale pomijając to było sporo napięcia. Bardzo mi się spodobała scena, gdy młody Lucas pomagał trzy razy cięższej od siebie matce wspiąć się na drzewo, by uchronić się przed następną falą. Znam to uczucie kiedy wydaje się człowiekowi, że nie ma sił, a jednak psycha tak motywuje, że człowiek jest w stanie osiągać cel. Jakiś czas temu montowałem ciężką nadstawkę z dwoma kolegami w Grajewie. Był moment, że czułem nadchodzący upadek. Wszyscy trzej na drabinach, na 5 metrach. Wiedziałem, że jak spadnę ja, to spadną też oni. W filmie doskonale zostało to oddane. Kojarzy mi się to trochę z Forestem Gumpem, ale mniejsza z tym. Mało dialogu, dużo emocji. 11/10


na mnie tez zrobil wrazenie :)
Nie mam czasu nienawidzić ludzi, którzy mnie nienawidzą,
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
Psyche30
Posty: 8379 (po ~121 znaków)
Reputacja: -34 | BluzgometrTM: 54
Psyche30
  15 února 2013
Ostatnio edytowany: 1 ledna 1970

Dziewczyna z tatuażem, w końcu to obejrzałam i sądzę że w porównaniu do wielu amerykańskich chłamów to akurat jest warte obejrzenia, no i nie byłabym sobą gdybym nie pochwaliła rewelacyjnej muzyki , np to http://www.youtube.com/watch?v=2TLYc7mEoMo albo to http://www.youtube.com/watch?v=vYA4DoVU_50, genialne :zakochany:
Szwedzkie Milennium dopiero przede mną, i podejrzewam póki co że Lisbeth moze w szwedzkiej wersji bardziej mi się spodobać, za to wątpię aby szwedzki Mikael przebił Craiga.

Earth
Earth
  15 února 2013
Psyche30
Psyche30: rewelacyjnej muzyki

Jak Trent się za coś zabierze... :3

Psyche30
Psyche30: Lisbeth moze w szwedzkiej wersji bardziej mi się spodobać

Jest ładniejsza, ale w książce miała być brzydka, więc sądzę, że amerykańska bardziej pasuje, za to w szwedzkiej była moim zdaniem bardziej charakterna. ;)

Mikael za to może Ci się wydać ciotowaty po Craigu. :D

---------------------------------------------------------------------
Coś oglądałam, ale nie pamiętam co... :|
Zabieram się za klasyk, Out of the Past.
Psyche30
Posty: 8379 (po ~121 znaków)
Reputacja: -34 | BluzgometrTM: 54
Psyche30
  15 února 2013

Podobało mi się to że podczas pewnych scen oglądając Lisbeth uśmiechałam się sama do siebie , lubię gdy film tak na mnie działa :ziober2:

LadyDomi
LadyDomi
  16 února 2013
Mama - 5,5/10

Mr. Brooks - 7/10

Mój rower - 7/10

Jaśniejsza od gwiazd - 8/10

No i zaczęłam oglądać Doktora Who ;)