Elo, to znowu ja;)
Piszę bo jestem ciekaw co sądzicie o wprowadzaniu do kin filmów przepowiadających koniec świata?!
Przedwczesna prognoza??
Przecież nikt nie zna czasu ani godziny! A tu nagle koniec kalendarza majów = koniec świata.
Świadkowie jehowi w samym 20 Wieku mieli w cholerę końców, nawet nostradamus przepowiadał i kicha.
Żeby nie było że się ludzie przestraszą i będą samobójstwa bo już takie historie słyszałem po Matriksie!
Pozdro
2012 End of world! strona 1 z 3
Ostatnio na rmfie o tym słyszałem.
Mówili, że kalendarz Majów obejmuje jeden baktun (ileśtam lat). W 2012 kończy się właśnie ten okres, tym samym kalendarz. Ale nie świat.
Dlatego wszystkich zawiedzionych wysyłali do kina na ten film, żeby zobaczyć co przegapimy.
A motyw końca świata pojawia się dość często (i nie tylko w filmie).
Może obejrzę, chociażby z ciekawości - jaką wyobraźnię posiadają scenarzyści, reżyserzy i inni, którzy zajmowali się tym filmem.
moze nie wszyscy pamiętają... co się działo zanim nastąpił 2000 rok :] caly 1999 rok przygotowywano się na wielki koniec końców... a tu co? Milenium, a dlugi trzeba spłacać...zaś podwyżki... zaś trzebabyło iść do szkoły, pracy... etc. :P
nie bardzo w to wierzę... aczkolwiek w Polsce to magiczna data która, albo pokaże, że jak chcemy to potrafimy, albo znów przegapimy szansę na to, by liczyć się w świecie:] heh...
tu była wiara bardziej duchowa w koniec świata
2012 to też jest szczególny układ planet powtarzający sie co 12.000 lat

tu leży źródło obaw

żerowanie na ludzkiej naiwności i potrzebie wiecznego niepokoju o swój byt.
ludzie lubią czuć pewny dreszczyk emocji, który zwykle towarzyszy przepowiadanym kiedyśtam końcom świata.
nic dziwnego, że kinematografia sięgnęła po ten motyw.
przede wszystkim to bujda. na świecie nie da się niczego przewidzieć, a już na pewno nie dokładnej daty jego końca.
czas i godziny znają wszyscy, lecz świat jest ponad tymi ramami, czas odnosi się tylko do ludzi, przedmiotów, zdarzeń czy też zjawisk, które występują na świecie.
to już problem ludzi, którzy w to wierzyli, tak samo jak np. tych, którzy wierzą w zmartwychwstanie czy chodzenie po wodzie J.Ch.
to już sprawa tych rodzin, ja bym ich nie żałował. Za własną głupotę trzeba płacić.
Sądzę że temat jest tak samo ciekawy jak zeszłoroczny śnieg. Do kina natomiast na 2012 pojde na 110%...dlaczego? odpowiedz jest prosta: efekty, efekty i jeszcze raz efekty. Zakladam ze to jeden z tych filmow ktore mimo fabuly nudnej jak flaki z olejem nalezy zobaczyc dla samych efektow w kinie i tylko w kinie :)
zjawisko cykliczne co ok 20 tyś. lat
do tej pory jakos sie kontynenty na druga strone nie wywrócily jak to niektorzy przewiduja a debile podchwytuja

oklepany temat
film tez za rewelacyjny merytorycznie nie bedzie
w koncu to ten sam rezyser co nakrecil "pojutrze"
a ten film straszyl kretynizmem tandemu scenarzysta/rezyser jak malo ktory
ale mial ladne efekty
mylą się. jestem zwolennikiem teorii że w 2012 dojdzie jedynie do jakiejś zmiany cywilizacyjnej. to będzie coś wielkiego i ważnego. coś większego niż wszystkie wojny. początek nowej ery. i tyle
