Dwa miesiące temu na swoim blogu zamieściłem tekst - dramat własnego autorstwa, który miał być satyrą obrazującą stosunki panujące w mojej klasie.
Niestety kilka osób się totalnie obraziło i doniosło o tym dyrekcji szkoły i szkolnej pedagog. Miałem z tego powodu kupę nieprzyjemności.
Stąd moje pytania:
Co sądzicie o tym tekście?
Czy waszym zdaniem można komukolwiek za takie coś grozić sądami i wyrzuceniem ze szkoły? (tym mi grożono).
a oto tekst o którego było tyle hałasu... trochę długi niestety
Dramat w 4 aktach
AKT I
Miejsce - Klasa 6.1
Bohaterowie - Śląska, kl. 3c1
Śląska:
Co myśmy to mieli ostatnio? A kara śmierci... no to może sobie przypomnimy... Jest ktoś chętny?
Klasa milczy, każdy chowa głowę pod ławkę...
Śląska:
To może... Wojtek!
AKT II
Miejsce - nieznane miasto, rynek, gdzie pojawia się Bóg
Bohaterowie - Bóg, Celnik, Casanova, Błazen, Polityk, Papież, Mer, Mędrzec, Trędowaty, Nierządnica, Skarbniczka, Modelka, Sportsmenka...
Bóg:
Witajcie, bądźcie pozdrowieni. Przybyłem na ziemię, by was wybawić od złego. Przekonajcie mnie, że warto wam pomóc...
Mędrzec:
Boże, ale ja w Ciebie nie wierzę, nie byłem bierzmowany, nie chcę twej pomocy, mój rozum jest ponad Tobą...
Polityk:
I ja Ciebie nie potrzebuję. Moi rodzice pokazali mi, że można się bez Ciebie obejść. Jestem lewakiem, kościół to zło...
Bóg:
Zaprawdę powiadam wam błądzicie nie mogę wam pomóc...
Mędrzec:
Co z Ciebie za Bóg skoro nie możesz mi pomóc (wychodzi, polityk za nim)
Bóg:
Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli...
(podchodzi do niewiasty)
A ty kim jesteś?
Nierządnica:
Mam na imię Maria, ale wołają na mnie Magdalena...
Bóg:
Czy to, aby nie Ty zawładłaś umysłami większości mężczyzn w tym mieście?
Nierządnica:
Owszem, to wszystko dzięki mej czerwonej szmince i takowych majtkach. Noszę je tylko na wyjątkowe okazje. Kocham prowokować mężczyzn, wmawiam im, że są wyjątkowi, wypijam z nich to, co najlepsze po czym zostawiam. Jestem modliszką. Wiem, że każdy z nich chce mnie tylko przelecieć i nie waham się użyć niczego przeciwko nim. Czuję się podniecona, kiedy facet błaga mnie o łaskę....
Niejeden się przeze mnie powiesił. Niejeden porzucił żonę, dzieci, niejeden kapłan zrzekł się swego stanowiska. Żaden z nich nie był jednak mnie godzien. Żaden nie widział we mnie kobiety. Wszyscy tylko obiekt seksualny...
Boże spraw, by choć jeden pokochał mnie miłością prawdziwą.
Bóg:
Jesteś złą kobietą, masz silny charakter, jestem w stanie spełnić twoje życzenie, ale nie za darmo...
Nierządnica:
Cóż mam zrobić?
Bóg:
Oddaj mi się, chcę dotknąć twych piersi, chcę poczuć zapach twojego ciała...
Nierządnica:
Niech się stanie...
(uprawiają seks w centralnym miejscu rynku)
Bóg:
Zaprawdę powiadam Ci Maryjo (Magdaleno) urodzisz mi syna, w zamian za to dam Ci dziewictwo i mężczyznę, który Cię pokocha...
Nierządnica:
Niechże mi się stanie według słowa twego...
Celnik:
Boże pomóż i mi!
Bóg:
Kim jesteś?
Celnik:
Mam na imię Mateusz, jestem celnikiem, chciałbym zostać twym ewangelistą!
Bóg:
Co jest twą pasją?
Celnik:
Jestem artystą, chciałbym zostać znanym śpiewakiem... Poza tym kocham solarium... Mam bzika na punkcie koloru swej skóry...
Niektórzy twierdzą, że jestem mało męski, ale się tym nie przejmuję.
Bóg:
Jakie jest twe życzenie?
Celnik:
Noc z Magdaleną i wieczna muzyczna chwała...
Bóg:
To da się zrobić, ale nie za darmo...
Celnik:
Cóż mam zrobić?
Bóg:
Obciągnij mi!
Celnik:
Niechże mi się stanie według słowa twego...
(odchodzą na bok, Celnik robi laskę Bogu)
Bóg:
Kimże jesteś piękna niewiasto?
Modelka:
Wołają na mnie Kamma, jestem modelką. Jedyne co kocham to własne ciało. Mam swoje lusterko, którego za nic w świecie nie oddam...
Bóg:
Wyglądasz na spełnioną... Jakież więc możesz mieć do mnie życzenie?
Modelka:
Chciałabym być najpiękniejszą istotą na świecie, chciałabym by wszystkie panny zazdrościły mi piękna.
Bóg:
W sumie, to nie będzie takie trudne, ale...
Modelka:
Ale...
Bóg:
Od dziś codziennie będziesz wysyłała mi na maila swoje nagie fotki!
Modelka:
Niechże mi się stanie według słowa twego.
Papież:
Morgen szefie, dawno szefa nie widziałem.
Bóg:
Ojcze św. jak miło ojca widzieć... co tam u ojca?
Papież:
Mam problem, mam straszną wadę wymowy, seplenię okropnie, chciałbym się jej pozbyć...
Bóg:
Jesteś pewien?
Papież:
Ja dyć.
Bóg:
Wierzysz we mnie?
Papież:
Nie wierzę!
Bóg:
Dlaczego miałbym Ci pomagać?
Papież:
Bo wiem o Tobie więcej niż Ty sam...
Bóg:
Skąd wiesz?
Papież:
Dawkinsa czytałem
Bóg:
Masz co chcesz i nie pokazuj mi się na oczy...
Papież:
Richtig genau było mi to potrzebne.
Sportsmenka:
Boże pomóż i mi.
Bóg:
Kimże jest to urodziwe dziecko?
Sportsmenka:
Nie jestem już dzieckiem, jestem siatkarką, mam piękne długie nogi i wielkie oczy, w pełni oddające moją głupotę bez dna, jestem podatna na wpływy, szybko się upijam. Mam tylko jeden kompleks?
Bóg:
Małe piersi?
Sportsmenka:
Skąd wiesz?
Bóg:
Mężczyźni w mieście modlą się o większe piersi dla Ciebie od niepamiętnych czasów. Liczą, że dasz im possać.
Sportsmenka:
Pomożesz mi?
Bóg:
Oczywiście, ale od tej pory będziesz co dzień zadowalała wszystkich mężczyzn w mieście...
Sportsmenka:
Niechże mi się stanie według słowa twego.
Bóg:
A ty kim jesteś śmieszny człowieku?
Błazen:
Jestem klownem królewskim. Tulę się do wszystkich kobiet, do mężczyzn zresztą także, w czasie postu nie piję, wszyscy śmieją się z moich żartów, najbardziej w świecie kocham swoją mamusię, której tak wiele zawdzięczam...
Bóg:
Czego pragniesz?
Błazen:
Chciałbym, aby wszystkie kobiety traktowały mnie jak tego tam Casanovę, widzi Bóg go jak podrywa... Wszystko powiem Oli jego dziewczynie
Bóg:
Od dzisiaj nie wypijesz kropelki alkoholu!
Błazen:
Niechże mi się stanie według słowa twego.
Casanova:
Czy ktoś coś o mnie wspominał.
Bóg:
Owszem Andreasie, twa sława dosięgła Królestwa Niebieskiego. Podobno większość panien w tym kraju na Ciebie leci?
Casanova:
Na mnie skądże znowu. Mam swoją dziewczynę i to mi wystarczy...
Bóg:
Skoro tak twierdzisz, to nie pozostaje mi nic innego jak Ci to zapewnić, od dzisiaj żadna dziewczyna prócz Oli na Ciebie nie spojrzy przychylnym okiem.
Casanova:
Ale, ale? Dlaczego?
Bóg:
Przecież sam tego chciałeś. Odejdź i nie pokazuj mi się na oczy.
Casanova:
Niechże mi się stanie według słowa twego.
Mer:
Witamy Boga w mieście!
Bóg:
Co z Ciebie za mer skoro dopiero teraz przyszedłeś się przywitać.
Mer:
Przepraszam, zabawiałem się ze skarbniczką. Bardzo ją kocham.
Skarbniczka:
A ja kocham Karolusa.
Bóg:
Jaki zatem macie problem?
Skarbniczka:
Ludzie nam zazdroszczą?
Bóg:
Czego?
Mer:
Naszej miłości i stanowisk!
Bóg:
I co wziązku z tym?
Mer:
Boże spraw, by nikt więcej nam niczego nie zazdrościł.
Bóg:
Od dzisiaj twa kobieta w połowie będzie moja!
Mer:
Niechże mi się stanie według słowa twego.
Bóg:
Czy to już wszyscy
Nierządnica:
Pozostał jeszcze ten tam trędowaty murzyn, z którym nikt nie rozmawia...
Bóg:
On jedyny Cię pokocha miłością prawdziwą...
Nierządnica:
Nie chcę go!
Bóg:
Za późno...
(podchodzi do trędowatego)
Kim jesteś?
Trędowaty:
Jestem trędowaty, ludzie ze mną nie rozmawiają, do tego jestem murzynem. Kocham Magdalenę miłością prawdziwą, ale ona mnie unika, nie wierzę w Ciebie choć Cię widzę.
Kiedy opowiadam o swoich problemach ludzie twierdzą, że użalam się nad sobą, kiedy staram się normalnie żyć odtrącają mnie.
Nie ma miejsca w mieście dla kogoś takie jak ja!
Bóg:
Co mogę dla Ciebie zrobić?
Trędowaty:
wy...alaj!
AKT III
miejsce - plac sądowy
bohaterowie - Sędzia, Trędowaty, Nierządnica, Tłum.
Sędzia:
Zebraliśmy się tutaj dzisiaj, aby wydać wyrok na tego o to trędowatego murzyna, Wojciecha.
Oskarżony jest o sianie zarazy, obrazę majestatu Boga i kochanie się w matce syna bożego.
Wojciechu co masz na swą obronę?
Trędowaty:
Kocham ją i będę kochać.
Sędzia:
Magdaleno czy i Ty kochasz Wojciecha?
Nierządnica:
Nie kocham go! Nigdy go nie kochałam. Jestem zdrową kobietą i chcę zdrowego męża.
Tłum:
Ukrzyżować go!
Sędzia:
Ja nie widzę w nim winy.
Tłum:
Ukrzyżować go!
Sędzia:
Wyrok pozostawiam Magdalenie, ona to jest wybranką Boga, niech ona zadecyduje...
Nierządnica:
Z woli boskiej nakazuję karę śmierci.
Pragnę, aby ścięto go GILOTYNĄ!
Sędzia:
Niechże się stanie według słowa twego.
Wojciechu czy chciałbyć coś powiedzieć przed wykonaniem wyroku.
Trędowaty:
(śpiewa)
Ona jest czernią i bielą
Ona jest smutkiem i nadzieją
Ona ostatnią bogów wybranką
Moją jedyną siostrą i kochanką... *
AKT IV
Miejsce - klasa 6.1
Bohaterowie - Śląska, uczniowie kl. 3c1
Śląska:
Ocena celująca.
*tekst jednej z moich ulubionych piosenek Closterkeller "Czas komety"
Mój dramat... strona 2 z 2
debile.
To tym bardziej bym nie przepraszała.
Haha.
No naprawdę, jak masz ukończone 18lat to Ci w sądzie rodzinnym mogą naskoczyć o to "zdemoralizowanie' :-)
kiedy adwokat broni mordercę mówi "to nie on jest winny - winne jest społeczeństwo... to społeczeństwo zmusiło go do dokonania czynu"... wiesz... jedno jest pewne... i będziesz musiał z tym żyć... smutna prawda jest taka, że nie dodadzą cię do klasy na NK ;(((( ... i pewnie czujesz się z tym podle ... bo jak to było w kabarecie "Neo-nówka": "nie żyjesz, bo nie masz tam konta" ...
nie uważam, ze obraziłeś B/boga.. pokazałeś go takiego, jak w Nowym Testamencie, czyli zantropomorfizowanego...
maturę masz prawo zdawać w kuratorium - nie musisz w szkole... mam nadzieje, ze wyniki pozwolą ci isć na wymarzone studia...
myślę, że ich wszystkich sytuacja zwyczajnie przerosła:)
ach, no chyba, że tak :)
zawsze bylam słaba w interpretacji i analizie. :)
o Boże :szok2:
zamiast zainetesować się tym, że ktoś jeszcze chce pisać coś poza wypracowaniami, dodatkowo, to oni wymyślają jakieś rzeczy z dupy

szczerze na miejscu dyrekcji, za "karę" obsadziłabym Cię do szkolnej gazetki jako redaktor naczelny :)
Bo masz pomysł i jeśli lubisz pisać, to szkoda byś to zmarnował.
Swoją droga w mojej szkole taka sytuacja byłaby chyba nie do pomyślenia. istnieje wolność wypowiedzi, ale fakt, dla swiętego spokoju mogłeś dopisać "zbieżność nazwisk jest przypadkowa..." :)
No no zakładając że sobie tego nie skopiowałeś z sieci to się nam na kulturze pojawiło coś co ma ręce i nogi, głowy to jeszcze nie ma bo nie pisałeś z głową ale ćwicz się ćwicz, pióro masz dobre.
Z drugiej strony mogę być pod wrażeniem tylko przez kontrast z wierszykami upośledzonych nastolatek które się tu zagnieżdziły:-=)
Nie kolego, właśnie dlatego ci mówię że nie pisałeś z głową, można człowiekiem wstrząsnać i być wulgarnym ale ty dobrze zapowiadającą się rzecz nagle ściągasz do poziomu szkolnego rynsztoka co czytelnika razi bo nie współgra z ogólnym stylem pracy.
przyznaję owszem pisałem to bez zastanowienia, po prostu usiadłem do komputera i pisałem co mi przychodziło do głowy. Zajęło mi to jakąś godzinę, kompletnie tego nie przemyślałem.
postaram się w swoich następnych pracach, o ile takie będą tego nie robić, to był mój pierwszy w życiu tego typu tekst i tak naprawdę dużo pracy przede mną, żeby robić to dobrze.
nie martw się tak to zwykle bywa, że autor inaczej interpretuje swoje dzieła niż potencjalni odbiorcy i to chyba dobrze ;)
Dawniej od tego była CENZURA . Obecnie mamy wolność słowa :) Twój scenariusz Twoja sprawa . Na przyszłość ---> Umieść obwieszczenie że wszelkie podobieństwo postaci z twojego scenariusza do osob istaniejacych w rzeczywistosci jest przypadkowe.
by k3