***
Ja
stróż
latarnik
nadaję
z mrówkowca
Nie zabłądźcie.
Bądźcie.
Mijajcie, mijajmy się,
ale nie omińmy.
Mińmy.
My,
Wy, co latacie
i jesteście popychani.
...nie czujecie sie czasami tacy pozamykani w blokowych klatkach, nie znając najblizszych nam ludzi z zza ściany...;) ... licze na trochę refleksji, skoro wiosna juz do nas przyszła...
...wprawdzie juz nie pozyczamy szklanki cukru od sąsiadki, ale może warto otworzyć sie na ludzi? ... a jeżeli nie, to dlaczego?
lista tematów
u Mirona
Mieszkam w domu dwurodzinnym, więc tej 'ciasnoty' blokowisk nigdy nie odczułem.
Po prawej prawie 90letnia sąsiadka, po lewej babcia. Z przodu pole, z tyłu pole. Pode mną wujkowie.
Wszystkich znam, wszystkich widuję na co dzień.
Chyba każdy przyzna - mieć dobrego sąsiada to skarb.
Warto utrzymywać z nim dobre stosunki.
Jak nie jak tak? :>
cóż nie wiem jak to jest gdyż mieszkam na odludziu :D
rozszerzając to na skale wsi
- w tej której mieszkam 2 lata ( praktycznie nikogo nie znam, i nie zależy mi na znajomości z nikim )
- w byłej wiosce (15 lat mieszkania) - również nie znałem w sumie nikogo (pomijając sąsiadów i ludzi wybitnie "znanych" na wsi , ale ogólnie nie utrzymywałem z nikim znajomości ( dopiero po przeprowadzce zawarłem kilka znajomości)
- w moim pierwszym miejscu zamieszkania ( od narodzin do 4 roku życia) - znam praktycznie wszystkich i wszyscy znają mnie , mam tam sporo przyjaciół
podsumowując - w miejscowości w której "pochodzę" jestem przyjmowany jak mieszkaniec w pozostałych moich miejscach zamieszkania raczej jestem postrzegany jako "intruz za miedzy"

ogólnie nie przeszkadza mi to sytuacja gdyż z natury jestem autsajderem ( pewnie właśnie odizolowanie się od innych po przeprowadzkach do tego doprowadziło)
więc ogólnie nie za bardzo interesuję mnie to co się dzieje u kogoś
czasem mi sie zdarzało

nie mam nic przeciwko pomaganiu innym , ale też nie za bardzo jestem zwolennikiem jakiegoś narzucania się typu ( jesteśmy sąsiadami więc powinniśmy zrobić jakąś gościnę czy wieczorek zapoznawczy )
...Ignorance is bliss...
margotka: nie czujecie sie czasami tacy pozamykani w blokowych klatkach, nie znając najblizszych nam ludzi z zza ściany...;)
Nie mam potrzeby poznawania ludzi z bloku. Znam tych co znam z którymi wyjdę na piwko, pogram w piłę ale to wszytsko. Aczkolwiek patrząc po tych latach to i tak pomimo ze się znamy po kilkanaście lat to jednak nie którzy jakby się wstydzili podać ręke albo coś.
Szczerze Ci powiem, że jakbyś miała za sąsiadów psełdo katolików to też byś myślała jak ja. NIe będe się wdawał w szczegóły kto jaki jest bo nie od tego jestem. Ale z jednymi żyje się lepiej z jednymi gorzej a o "sąsiedzie" z piętra niżej to się wypowiwadał nie będę bo to jest typowy przykład właśnie psełdo katolika.
mówisz jak moja polonistka z gimnazjum :)
margotka: ...nie czujecie sie czasami tacy pozamykani w blokowych klatkach, nie znając najblizszych nam ludzi z zza ściany...;) ... licze na trochę refleksji, skoro wiosna juz do nas przyszła...
Nie. Znam wszystkich swoich sąsiadów. Z jednymi dogaduję się bardziej z innymi mniej.
oczywiście, jednak nie narzucajmy się innym osobom. Nie cierpię tego.
margotka: ...nie czujecie sie czasami tacy pozamykani w blokowych klatkach, nie znając najblizszych nam ludzi z zza ściany...;) ... licze na trochę refleksji, skoro wiosna juz do nas przyszła...
hmm... od przeprowadzki na drugi koniec osiedla, 2lata temu

margotka: ...nie czujecie sie czasami tacy pozamykani w blokowych klatkach, nie znając najblizszych nam ludzi z zza ściany...;) ... licze na trochę refleksji, skoro wiosna juz do nas przyszła...
obecnie mieszkam w domku jednorodzinnym. ale kilka lat temu mieszkałam w bloku i prawdę mówiąc tęsknię do tamtych czasów. wprawdzie, wyprowadziłam się stamtąd właśnie ze względu na niereformowalnych sąsiadów, ale jeśli miałabym wybierać pomiędzy tamtymi, a moimi obecnymi, zdecydowanie zostałabym w bloku

nie mam szczęścia do sąsiadów

margotka: Ja
stróż
latarnik
nadaję
z mrówkowca
Nie zabłądźcie.
Bądźcie.
Mijajcie, mijajmy się,
ale nie omińmy.
Mińmy.
My,
Wy, co latacie
i jesteście popychani.
Maj fejwrit

margotka: ...nie czujecie sie czasami tacy pozamykani w blokowych klatkach, nie znając najblizszych nam ludzi z zza ściany...;) ... licze na trochę refleksji, skoro wiosna juz do nas przyszła...
Nie czuję się. Wystarczą mi moi znajomi. Nie muszę znać wszystkich.
margotka: ...wprawdzie juz nie pozyczamy szklanki cukru od sąsiadki, ale może warto otworzyć sie na ludzi? ... a jeżeli nie, to dlaczego?
Może i warto, ale to bywa niebezpieczne gdyż ludzie bywają najróżniejsi.
margotka: wprawdzie juz nie pozyczamy szklanki cukru od sąsiadki, ale może warto otworzyć sie na ludzi? ... a jeżeli nie, to dlaczego?
W moim mieście mieszkam od sześciu lat. Po pierwszych dnia przeprowadzki na osiedlu było pełno dzieciaków, które już od dawna obserowały mnie i moich rodziców bo byliśmy obiektem zainteresowania z racji tego, że wprowadziliśmy jakiś ruch przy przeprowadzce. Pierwsze pytanie od nich było: "Na ile sie wprowadziliście?" Jak się później dowiedziałam dwie poprzednie rodziny mieszkały zaledwie pare miesięcy

margotka: ...nie czujecie sie czasami tacy pozamykani w blokowych klatkach, nie znając najblizszych nam ludzi z zza ściany...;) ... licze na trochę refleksji, skoro wiosna juz do nas przyszła...
Nie. Bo ja mieszkam w swoim bloku od urodzenia. Jest w nim 20mieszkań i Ci którzy sa razem zemną od zawsze nie są mi obcy. Chyba, że ktoś się wprowadza, ale na ogół zagaduje się przy klatce :)
Oczywiście, że warto. Ja zawsze jestem otwarta na ludzi :) Mam nowych młodych sąsiadów, ale jak tylko ona wychodzi z dzieckiem na dwór, to każdy z bloku z nią zagaduje. Czy to młody czy stary :) Mili, fajni ludzie ;)