Mam coś dla miłośników książek.
Czytając jej opis... Popłakałam się.

Autorka ?Kato-tata nie-pamiętnik" ukrywa się pod pseudonimem Halszka Opfer (słowo pochodzące z niemieckiego, oznacza ofiarę). Historia zaczyna się w latach 70. na Dolnym Śląsku, zwykła 5-osobowa katolicka rodzina, tata kierownik, mama pracuje w biurze. Jest tylko jedno "ale"... najmłodsza córka zostaje pupilką tatusia, ten poświęca jej najwięcej czasu, potem zaczyna molestować i gwałcić. Koszmar zaczyna się jeszcze w śpioszkach i trwa przez cały okres dorastania. Matka nie reaguje na to, co robi mąż, a autorka poddaje się temu, uważa, że to normalne i tak robią wszyscy tatusiowie:
?Tatuś głaszcze mnie po głowie, rozmawia ze mną czule, jednocześnie wkładając rękę w moje śpioszki. Czuję, że jego palec zaczyna mi wchodzić w podbrzusze, zaczynam się wiercić. Boli. On jednak nie przestaje i wkłada palec jeszcze głębiej. Boli mnie jeszcze mocniej, coraz bardziej się boję i łzy lecą mi strumieniami".
Dziś autorka ma 47 lat, książkę zaczęła pisać po wieloletniej terapii, 3 lata temu. W związku z jej wydaniem, z Halszką porozmawiali dziennikarze ?Polski". ?Kato-tato nie-pamiętnik" jest czymś w rodzaju niewysłanego listu do rodziców:
?Nawet teraz, choć książka jest już wydrukowana, nadal się boję. Mój brat wściekł się, mówiąc, że zniszczę życie jego dzieciom. Zerwałam z nim kontakt. Najbardziej mnie boli, że mama, która o wszystkim wiedziała, dziś nie poczuwa się do winy. Mówi, że nic nie pamięta. A ja z siostrą mówiłyśmy jej o tym, co się dzieje w domu, gdy jej nie ma. (...) Zadzwoniła do mnie z pretensją: "Nie życzę sobie, żebyś cokolwiek pisała, przyniesiesz nam wstyd"".
Siostra Halszki, podobnie jak ona sama, jest ofiarą pedofilskiej, kazirodczej miłości ojca. Był hipokrytą, który dbał, aby rodzina chodziła do kościoła, przyjmowała księdza po kolędzie i wyglądała na sztandarowy przykład szczęśliwej familii.
W książce znajduje się opis jeszcze jednego dramatycznego wydarzenia, kiedy Halszka zostawia pod opieką dziadka swoją 8-letnią córeczkę:
?Gdy moja córka miała 8 lat, mój ojciec również i ją molestował. To było 16 lat temu. Przyjechałam w odwiedziny do rodziców z córeczką. Z mamą wybrałam się do sklepu. Dziecko zostawiłam z dziadkiem. Kilka dni później rozmawiałam z nią o dojrzewaniu, zwracałam uwagę, aby nie pozwalała na to, gdyby ktoś chciał ją dotykać. "Już mnie ktoś dotykał. Dziadek" - powiedziała. Gdyby ojciec był blisko mnie, chyba bym go zabiła. Chwyciłam za telefon, zadzwoniłam do rodziców. Odebrała mama. Obiecała, że z nim porozmawia. Po rozmowie stwierdziła: "No tak, dotykał ją, ale nie zgwałcił. I cóż się stało?"
Halszka ma za sobą dwa nieudane małżeństwa, brzydzi się siebie i wciąż nie może się pogodzić z tym, co ją spotkało. Po ujawnieniu podobnych historii ludzie zazwyczaj opowiadają, że "to taka porządna rodzina była i do kościoła chodziła". Dopiero po chwili zaczynają kojarzyć pewne fakty, na które nie zwracali uwagi. Szczególnie bulwersujące jest zachowanie matki i brata, dla których najważniejsze jest dobre imię.
...