RexMundi: Codziennie rano otwieram oczy
Z nadzieją na lepsze życie
Z modlitwą do Boga by sprawił cud,
Bym mógł wstać, bym mógł coś czuć...
Każdego wieczoru zamykam oczy
Z nadzieją na wieczny sen
Z modlitwą do Boga by sprawił cud
Bym zamknął oczy i nie obudził się już...
Zajezdza mi tutaj emo albo jakas ogormną depresją. Nie lubie podejcia w wierszach typu "chce zyć, nie chce życ", bo to pretensjonalne i zarazem banalne. Wiersz nic nowego nie pokazuje, zreszta nie ma tu za bardzo czego interpretować, bo wszystko praktycznie zostalo w nim powiedziane wprost, nazwane dosłownie.
RexMundi: Za oknem deszcz,
już wytrzymać nie mogę
chcę biegać skakać
a tutaj nie mogę
jak długo jeszcze będzie padało
bo dla mnie w domu miejsca za mało
co tutaj robić gdy dość już grania,
siedzenia, słuchania, gadania, czytania
ja muszę na dwór łapać motyle
biegać oddychać...
i czuć że żyję!!!
Nie dla mnie dzień taki szary
Ja potrzebuję słońca radości i wiary
Spaceru po lesie zabawy na dworze
Słuchania skowronka o każdej porze
Szczęścia uśmiechu dumy radości
A przede wszystkim...
Poczucia wolności!!!
Więc gdy już z domu wybiegnę ze śmiechem
Powitam wszystkich szczerym uśmiechem
Nie czuję że żyję, nie czuję wolności
Kiedy na twarzy nie ma...
Radości
Widać, że napisane szczerze, ale te rymowanki są rodem z przedszkola.
RexMundi: Pech wstaje rano a ja razem z nim
Nie wiem, co robić nie mam już sił
6.30 Ktoś otwiera drzwi
Mamo daj spokój to jest mój pokój
Ja chcę jeszcze spać
A mama na to Kamil czas wstać
Mamo daj spokój to mój pokój to moja enklawa
Przed dziesiątą, nie masz wstępu tutaj prawa
Wstaje się przeciągam za okno wyglądam deszcz pada
Dobrego dnia nic nie zapowiada
Szybka bułka z serem popijana herbatą
Przed wyjściem jeszcze rozmowa z tatą
Nie zdążyłem znowu się ogolić
Autobus pewniak zdążył już spiedolić
Z poezją to nic wspolnego nie ma, ale czytając to, usmiechem sam pojawia się na twrazy

.